Jesień

Już jesień
Wraz z chłodnym zmierzchem
Pod drzwi podchodzą wspomnienia
I cichutko płaczą
Pokój pogrąża się w mroku i wypełnia się
Tysiącem głosów, rozmów i śmiechem tych,
Których już nie ma …
Siedzę nieruchomo, bojąc się poruszyć, by ich nie spłoszyć, ale oni i tak odejdą z nadejściem świtu
Jednak wrócą, zawsze wracają i za każdym razem jest ich więcej i więcej …
Wsłuchany w rytmiczne tykanie starego zegara
Dostrzegam jak blednie mój cień na ścianie